Jan Paweł II

ZESPÓŁ EDUKACYJNY
Publiczna Szkoła Podstawowa
im. Jana Pawła II

Seniorzy na medal

Seniorzy na medal

Chętni uczniowie naszej szkoły wzięli udział w konkursie Seniorzy na medal zorganizowanym przez fundację Ja My Oni. Celem konkursu było zachęcenie do zapoznania się z tematyką dotyczącą osób starszych i wymianą międzypokoleniową, ukazanie pokolenia Seniorów jako wartościowej grupy społecznej oraz przeciwdziałanie stereotypom i niwelowanie negatywnych zachowań względem osób starszych. Uczestnicy mieli do wyboru pracę konkursową, mogli napisać pracę literacką nt. "Blaski i cienie jesieni życia", wykonać pracę plastyczną nt. "Osoby starsze wśród nas" lub multimedialną prezentację nt. "Super VIP". Z naszej szkoły w konkursie udział wzięło 6 uczniów: Zofia Nieciecka, Dominika Słota, Weronika Klementowska, Kinaga Wójcik, Julia Sokół i Dominik Bednarski.

Z ogromną radością chcę poinformować, że uczennica klasy 5 B Zofia Nieciecka zajęła pierwsze miejsce w kategorii twórczość literacka i wygrała piękny rower.

Serdeczne gratulacje!

Opowiadanie konkursowe

Ocalona

W każdą sobotę całą paczką włóczyliśmy się bez celu po parku. Jak zwykle nie było wolnych ławek, bo były zajęte przez „staruchów”. Tak nazywaliśmy starszych ludzi, których traktowaliśmy z pogardą. Naśmiewaliśmy się, że ledwo chodzą włócząc nogami, dla nas byli zbędnym „elementem” społeczeństwa.

Szukając wolnego miejsca spostrzegliśmy, że na ławce siedzi tylko jeden mężczyzna. Podeszliśmy do niego i zaczęliśmy mu dokuczać i wyśmiewać się z niego. Kolega szarpnął go i zepchnął z ławki. Ludzie widząc, że człowiek leży na ziemi i jest ośmieszany zaczęli krzyczeć i wzywać pomocy. Pech chciał, że w pobliżu był patrol policji, który natychmiast pojawił się koło nas. Całą paczką wylądowaliśmy na komisariacie, na który w trybie natychmiastowym pojawili się nasi rodzice. Sprawa wyglądała bardzo poważnie, zostaliśmy oskarżeni o znęcanie się nad człowiekiem. Dwa tygodnie po zajściu odbyła się rozprawa sądowa, na której dowiedziałam się, że starszy mężczyzna miał połamany bark i wiele innych dolegliwości. Każdy z nas w ramach kary dostał do odrobienia godziny społeczne. Ja miałam pracować w Domu Opieki Społecznej w miejscowości w której mieszkam, aż cztery godziny tygodniowo przez pół roku! Z ogromnymi oporami i buntowniczo nastawiona rozpoczęłam pracę. Starych ludzi było wszędzie pełno, nie znosiłam ich widoku, nie cierpiałam ich śmiechu, głosu. Najgorsze było to, że ciągle się do mnie uśmiechali i zagadywali. Jak ja tego nienawidziłam, chciałam być dla nich niewidzialna. Nie chciałam z nimi rozmawiać, a tym bardziej być dla nich miła.

Po upływie kilku tygodni moje nastawienie do nich zmieniło się, zaczęłam zauważać tych ludzi i o dziwo nie byli tacy zniedołężniali za jakich ich uważałam. Cieszyli się życiem i byli bardzo aktywni. Śpiewali, tańczyli, chodzili na spacery, mieli swoje kółka zainteresowań. Byli zupełnie inni niż ja i moi przyjaciele, zrozumiałam, że to w jaki sposób my spędzamy czas wolny jest bezsensowne. Staruszkowie założyli klub książki, na spotkaniach którego czytali książki, o których później prowadzili długie dyskusje, oni mieli swoje pasje – w przeciwieństwie do mnie. Nigdy nie narzekali, a byli bardzo samotni i schorowani.

Chodząc po korytarzach i sprzątając złapałam się na tym, że podsłuchuję niektóre rozmowy. Aż któregoś dnia starsza Pani zaproponowała mi wzięcie udziału w przedstawieniu, które organizowali pensjonariusze z okazji Dnia Seniora, zgodziłam się! Nie wiem kiedy i jak, ale zaczęłam żyć ich życiem. Wśród staruszków poznałam byłego nauczyciela matematyki, który martwił się moimi ocenami i zaczął pomagać mi w nauce. Zauważyłam, że z ogromną radością i zaangażowaniem poświęcał mi swój czas. Zaczęłam się przed nimi otwierać, opowiadałam o swoich problemach, radościach – czerpałam przyjemność z kontaktu ze starszymi ludźmi. Nikomu nie przyznałam się, że jestem wśród nich za karę, za to, że brałam udział w znęcaniu się nad takimi ludźmi jak oni. Było mi wstyd, że kiedyś przekreśliłam ich jako ludzi. Pół roku minęło, ale ja nadal pracowałam, ale już jako wolontariusz.

Przykre zdarzenie z moim udziałem ocaliło mnie jako człowieka. Praca ze starszymi ludźmi zmieniła mnie całkowicie. Ich bogate wnętrze, przeżycia, opowieści, radość z życia wskazały mi właściwą drogę. Przede wszystkim nauczyłam się szanować drugiego człowieka bez względu na jego wiek.